wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 5 - How I met your father.

  Sobota, nareszcie! W weekendy Clary pracowała w domu, albo wcale, dlatego i ona i jej córka uwielbiały te dni. To był ich czas, robiły co chciały i nie było wymówki, że jutro szkoła, czy praca.
  Lucy jeszcze spała, Alex poszedł na noc do jakiegoś kumpla, a Clary szukając czegoś na śniadanie, stwierdziła, iż trzeba zrobić zakupy. Zarzuciła na siebie jakąś kurtkę i wyszła. Minuta osiem i była w sklepie. Łaziła między półkami zastanawiając się co mogłaby zrobić na śniadanie. W końcu stwierdziła, że najlepsze będą grzanki z serem.
   Zakupiła potrzebne produkty i z wypchanymi siatkami ruszyła w stronę domu. Było jej ciężko, bo jednak kupiła bardzo dużo rzeczy, a wiek już nie ten. Przeszła przez ulicę i zobaczyła swojego nowego sąsiada. Właściwie to zorientowała się, że on idzie obok niej, dopiero gdy się odezwał.
 - Może pomogę? - Zausugerowała, a ona z wdzięcznością podała mu połowę siatek. Oczywiście, jak na mężczyzne przystało, nie pozwolił, żeby taka piękna kobieta dźwigała tyle co on, dlatego to on szedł teraz obładowany jej zakupami.
 - Dziękuję, to bardzo miło z pana strony.
 - Jakiego pana! Jesteśmy w podobnym wieku, myślę, że możemy mówić do siebie po imieniu. - W odpowiedzi dostał tak dobrze znany mu śmiech.
 -  Wedle życzenia. Jestem Clary. Kurcze, jakie to dziecinne... Mam na imię Clarissa. - Zamyśliła się. - Tak, to brzmi dojrzalej.
 - Hahahaha. Bardzo. Jestem Saul. - Ujrzała uśmiech, który przywodził jej na myśl pewną osobę.
 - Znałam kiedyś jednego Salua. - Nie patrzyła na niego, za to on uważnie ją obserwował.
 - Tak? Jaki ten świat mały. Ja kiedyś znałem niejaką Clary. A konkretnie to nazywała się Clarissa Williams i była bardzo do ciebie podobna.. - Slash oczywiście bardzo dobrze wiedział kim jest jego rozmówczyni. Nie był taki tępy, umiał kojarzyć fakty. - Clary, zastanawiam się, kim jest ta śliczna dziewczyna, która z tobą mieszka. - Ona też była inteligentna, więc założył, że teraz wie już kim on jest, i nie mylił się, właśnie dlatego przestał obijać w bawełnę, tylko mówił prosto z mostu, zawsze tak robił. A ona za to przystanęła. Fakt, już wcześniej coś świtało jej w głowie, ale wyparła tę myśli i nie dopuszczała do siebie stwierdzenia, że to na prawdę on. - Zdziwiona? Mówiłem, że kiedyś cię znajdę. - Uśmiechnął się szeroko. No tak, kiedyś tak jej powiedział, ale to, że wpadli na siebie, to czysty przypadek.
 - Hudson? - Otrząsnęła się z szoku w ciągu sekundy i zdjęła mu z głowy tę bejsbolówkę. W oczach poczuła łzy, więc zamrugała szybko, by je odgonić. - O mój boże... - Zakryła sobie twarz dłonią.
 - Odpowiesz mi na pytanie? Kim jest ta dziewczyna, która jest tak bardzo do mnie podobna? - Nie chciał na nią krzyczeć, czy coś, ale ona i tak się speszyła i spuściła wzrok.
 - To moja córka. - Szepnęła ledwo słyszalnie.
 - A ojciec? Czyją jest córką? - Naciskał, ale ona się nie dała. Jak zwykle zmarszczyła wściekle brwi i próbowała mu odebrać swoje rzeczy.
 - To nie twoja sprawa! Co ty sobie kurwa wyobrażasz, co? Zjawiasz się nagle po 18 latach i myślisz, że możesz pytać mnie o takie rzeczy?! - Darła się, ale on stał spokojnie, kiedy wyrywała mu siatki. Znał u niej takie zachowanie aż za dobrze. Dziewczyna miała coś na sumieniu.
   Ruszyła w stronę bloku w którym obydwoje mieszkali, a on spokojnie szedł za nią. Nie była zbyt zadowolona, że wsiadł z nią do windy, ale odwróciła głowę w inną stronę by nie patrzeć na jego arogancki uśmiech. I wtedy on zatrzymał windę. Przegiął, wkurzyła się nie na żarty.
 - Co ty do cholery robisz? - Podszedł do niej i chwycił za ramiona. Ta niebezpieczna bliskość doprowadzała ją do szału, a te brązowe oczy... Aż zaparło jej dech w piersi.
 - Kochanie, jeśli to jest moje dziecko, ty po prostu mi powiedz. Wiem na co cię stać, zwiałaś od Rosa kiedy dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Ode mnie też uciekłaś. - Zbliżał się do niej, a ona odchodziła w tył, aż w końcu przyparł ją do ściany tak, że nie miała gdzie uciec. W oczach zabłysyły jej łzy, a potem jedna spłynęła po policzku brunetki.
 - Ma na imię Lucy. - Zwiesiła głowę, ale on podniósł jej podbródek.
 - Śliczne imię. - Uśmiechnął się do niej. - Rozumiem, że nie chcesz, żebym pojawił się tak nagle. Byłyście same przez całe jej życie. - Odpowiedziało mu wzruszenie ramion. - Ale chciałbym ją poznać. - Od razu spojrzała mu w oczy.
 - Po co? Przecież nie musisz. Nie będę ciągnąć cię do zapłaty alimentów... - Zaśmiał się cicho.
 - Nie to jest tu najważniejsze. Chce poznać moje dziecko. Moje i kobiety, której nigdy nie przestałem kochać. - Po tych słowach zniżył głowę i musnął jej usta. Dziewczyna wstrzymała oddech, a on przyciągnął ją do siebie. Odpowiedziała leniwie na jego pieszczotę, ale zaraz się do niego odsunęła.
 - Przecież ty masz żonę!
 - Rozwiedliśmy się. Właśnie dlatego mieszkam chwilowo tu. - Uśmiechnął się i pozwolił ponownie ruszyć windzie. Podniósł jej zakupy z ziemi. - Mogę na chwilę do ciebie wejść?
 - Tak... Jasne, muszę napić się czegoś mocniejszego... - Przetarła twarz dłonią i poprowadziła go do swojego mieszkania. W środku przywitał ich głos dziewczyny.
 - Cześć mamo! Mam nadzieje, że byłaś w sklepie, bo prawie nic nie ma w lodówce.
 - Tak byłam. Lucy, mamy gościa.
 - CO?! -Pisnęła przerażona. - Ale ja jestem w piżamie!!
 - To się ubierz. - Usłyszała jak nastolatka biegnie i po chwili trzaśnięcie drzwiami. Obydwoje się uśmiechnęli. - Wiesz... Tęskniłam z tobą.
 - Ja z tobą też... Zmieniłaś się. - Dopiero teraz zwrócił uwagę na nieliczne zmarszczki i oznaki zmęczenia na twarzy ukochanej. - Ale nadal jesteś tak samo piękna. - Zaśmiała się biorąc od niego butelkę mleka i wkładając ja do lodówki.
 - Starość nie radość. Ale ty nie lepszy!
 - Co ty gadasz, ja jestem wiecznie młody i piękny!
 - Tak, a ja jestem królową Anglii. - Pokazała by popukał się w głowę, ale jego uśmiech był zaraźliwy. - Co chcesz jej powiedzieć? - Szepnęła, żeby córka ich nie usłyszała.
 - Może najpierw zostańmy przy tym, że jesteśmy starymi znajomymi, co ty na to.
 - No nie wiem. - Westchnęła. - Tak się składa, że ona próbuje od tygodnia wyciągnąć ode mnie, kim jest jej ojciec. - Zamyślił się.
 - To mam lepszy pomysł. Poopowiadamy jej razem, jak to było kiedyś, co ty na to?
 - Jestem w momencie, gdy ja i Axl... No wiesz. Miałam jej zamiar dziś opowiedzieć, jak pokłóciliśmy się po raz pierwszy.
 - To opowiesz...
 - Co opowie? - Natychmiast odwrócili się w jej stronę. - Oh... Dzień dobry. Miło pana znów widzieć.
 - Cześć. Ale daruj sobie pana. Jestem Saul. - Uścisnął jej dłoń.
 - Kochanie, to jest mój znajomy z Los Angeles. Może chciałabyś usłyszeć tę historię, od dwóch osób? - Lucy skinęła głową marszcząc brwi.
 ___________
Na razie tyle. Myślę, że na to opowiadanie poświęcę jeszcze 2 może 3 rozdziały... Posłodziłam, nawet bardzo, ale to całe opowiadanie mi jakoś tak zalatuje.

17 komentarzy:

  1. no ja nie wiem, nie wiem :d

    OdpowiedzUsuń
  2. mówiłam :) a na jaki temat rozprawka?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że już chcesz zakończyć to opowiadanie, bo mi się bardzo podoba. Świetnie opisałaś tutaj całą sytuację. Chociaż, dziwię się, że Lucy i Clary się nie skapnęły, że to Hudson. Trochę się postarzał, ale nie tak bardzo. Czekam na kolejne rozdziały tego i nowego opowiadania.

    Wiem, ja zostaję od popołudnia piątkowego do sobotniego sama w domciu. Cud i miód. Moja mama jest czasem po prostu zrzędliwa, ale uwielbiam w niej to, że pomimo upływu lat czasami potrafi zachowywać się jakby miała z 10 mniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)

    Fajnie, że zdecydowałaś się pisać dalej to opowiadanie, ale nie fajnie, że tak szybko je zakończyć. Jednak ważne jest to, co pisałam Ci już wcześniej. Ważne, aby pisać to co się czuje, to co sprawia przyjemność, a nie ciągnąc na chama coś do czego nie ma się już serca.

    A teraz co do rozdziału. Facet od mleka okazał się być Slashem. No i takie spotkanie przy zakupach, haha. No dobra, trochę mnie to rzobawiło, bo wizja Slasha robiącego zakupy, to jednak dla mnie dość spora abstrakcja. Ale dobra, nie wązne. No to sobie porozmawiał z Clary i wyszło, że Lucy to jest córka. Ale dobra, w sumie to z Clary niezłe ziółko. Bo zwiała od Axla, kiedy zawszła z nim w ciąże, zwiała od Slasha. No ja nie wiem. Od Axla to rozumiem, bo nerowowy był. Ale Slash? Co takiego zrobił Hudson, że nie dostał szansy, aby być ojcem. W sumie, to jest takie przykre. Jednak jestem za tym, aby facet wiedział, ze ma dzieciaka. No w koncu ma do tego prawo, a sam dzieciak tez ma prawo, aby wiedziec kim jest ojciec.

    No i zastanawiam sie dlaczego Lucy sie nie skapnęła kim jest ten facet, co przyszedł z matką. Takie to trochę dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  5. łeee, to łatwizna :d zazdroszczę, bo u nas na próbnych bardzo sotro pojechali... no ale wazne, że ci dobrze poszło :)
    blog dość czesto pozwala nam się otworzyć i rozwinąć umiejętność pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cześć. :) dziękuję Ci za komentarz. przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale właśnie pierwszy raz natknęłam się na Twojego bloga, starałam się go ogarnąć, a mi ogólnie słabo to idzie jakoś, przynajmniej od jakiegoś czasu. ale teraz leżę chora w łóżku, nadrabiałam wszystkie zaległości i przy okazji poczytałam sobie Twoje opowiadanie. :)
    przeczytałam i muszę powiedzieć, że trochę szkoda, że chcesz je tak szybko skończyć. bo naprawdę mi się spodobało i przyjemnie się to czyta.
    mnie tak samo jak poprzedniczki zdziwiło, że nie domyśliły się, że to Slash. Clary widzę szalała w młodości. najpierw Axl, potem Slash. szczerze mówiąc to nie chciałabym się później dowiadywać, że moja mama siedziała najpierw z tym, potem odeszła od tamtego, a ja nawet nie wiem o tym, kto jest moim ojcem.
    dobra, idę coś zjeść. pozdrawiam i całuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niee!!! nie kończ tak wczesnie :c
    ja ja czytam twoje opowiadanie!!
    und zapraszam do mojego na naowy rodzialik :P

    http://whole-whotta-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj to będzie ciekawie. Mam nadzieję, że skrobniesz coś o tym, bo uwielbiam takie akcje.

    Dostałam dzisiaj piłką w łeb na w-fie. Mamusia kochana po mnie przyjechała i nie było mnie na fizyce. Fuck Yeah!

    Wiem, ja ogólnie to raczej mam spokój, bo mama pracuje z trudną młodzieżą i no dyżury w pracy ma długie. Tata pracuje we Włoszech i nie ma go po kilka tygodni. Rodzeństwa nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Daj spokój, po 5 minutach od walnięcia mi się tak zaczęło w głowie kręcić, że myślałam, że nie wytrzymam. A mdli mnie od 8 godzin. Jak wstałam z łóżka to mi się czarno biało zrobiło przed oczami. Tępić pierdolone plastiki, które nie umieją piłki podawać!

    No to podobna robota. A po jakich studiach jest? Ja kiedyś chciałam zostać prawnikiem, w sumie mnie nadal do tego ciągnie, ale tyle tych aplikacji tyle jest, że myślę o filologi angielskiej albo psychologii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem właśnie, nie dobrze mi cały dzień. Mam nadzieję, że nie karze mi iść jutro do szkoły.
    Moja resocjalizacje.
    To tak jak ja. Do przedmiotów ścisłych nie mam głowy, ale chemia mi w tym roku dobrze idzie. Mi się marzą studia za granicą. Ale fakt też mam jeszcze szmat czasu...

    OdpowiedzUsuń
  11. HOW I MET YOUR MOTHER MADAFAKA :P
    haha informuj mnie co?

    Shayen Page ale nie chce mi sie logować

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowa notka :P
    http://whole-whotta-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na rozdział 5 http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Skoro Cię "czytam" to czemu masz nie być u mnie w linkach?

    OdpowiedzUsuń
  15. Heej, dziękuję za komentarz. :)
    Może poczytam w wolnej chwili, chociaż ostatnio mam coraz mniej czasu...
    Nie mam zakładki "informowani", ponieważ jestem zbyt leniwa i nie mam czasu na spamowanie. Jeżeli chcesz to mogę ewentualnie na gg pisać informacje, jednak myślę, że jak dodasz mojego bloga do listy czytelniczej to będzie Ci się wyświetlały na tablicy nowe rozdziały. ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ha, Bon Jovi to ja kocham od kad skocznczyłam 5 lat!

    OdpowiedzUsuń
  17. no popatrz... To było wiaodmoe, ze to Slash, hohoho, rozgryzłam już jedna zagdkę, jestem dobra, szaleństwo! no cóż... nie dziwię się, że Slash chce się do nie nich zbliżyć. jeśli pokocha się kogoś raz to na wieki i wydaje mi się, że tak z nim też było. Zobaczymy co na to powie Lucy i czy będzie zdziwiona jak się dowie kto jest jej ojcem, oczywiscie już podejrzenia ma, no ale no... cierkawie, cxiekawie, mimo ze motyw oklepany.

    OdpowiedzUsuń