wtorek, 27 listopada 2012

Epilog - How I met your father.

Wiem, że miałam to jeszcze trochę pociągnąć, ale nie mam już do tego opowiadania serca, wiec zakończam je tym oto chujowym epilogiem. Jeśli ktoś ma jakieś pytania, to pisać w komentarzach. Ewentualnie jeśli wiele osób nie będzie rozumieć o co chodzi to walne jakieś wielkie podsumowanie. Dziękuję, i niech moc (wena) będzie z wami.


   Minęło dokładnie 23 lata, a mu nadal nie przeszło. Ciągle kochał tę kobietę równie mocno. Co z nim było nie tak? Przecież miał szansę ponownie się z kimś związać i być szczęśliwy! W duchu przeklinał swoją głupotę.
    Przeszukał swoje kieszenie w poszukiwaniu paczki fajek, niestety, nic z tego. Rozejrzał się po okolicy i zauważył jakiegoś chłopaka który szedł z papierosem w ustach i pisał sms-a.
 -Cześć młody, masz może fajki? - Axl, jako że nigdy nie było mu za siebie wstyd i byl w stanie zrobić wiele różnych dziwnych rzeczy, podszedł do swojej ofiary, która przeszywała go teraz wzrokiem. Na ustach przechodnia pojawił się kpiący uśmiech i wyciągnął paczkę w kierunku Rudego.
 - Nie chce być zbyt bezpośredni, ale jednocześnie nie mam zamiaru owijać w bawełnę, więc zapytam tylko, czy zdajesz sobie sprawę, że ONA urodziła tamto dziecko? - Widząc dziwną minę Axl'a westchnął. - Mam na myśli Clarisse Williams.
  - A skąd ty możesz to wiedzieć, co chłopcze? - Ten arogancki wyraz twarzy dziwnie przypominał mu jego samego.
 - To proste, to moja matka. - Chłopak ruszył w swoją stronę zostawiając za sobą zdezorientowanego Rosa

###

   Wiedział, że bardzo głupio postąpił mówiąc temu kolesiowi, że jest jego synem, ale to było silniejsze od niego. A przecież nigdy więcej się już nie spotkają, taką miał przynajmniej nadzieje.
   Wjeżdżał już windą w bloku jego matki i właśnie miał wysiadać, gdy zza otwierających się drzwi zobaczył uśmiechniętą twarzyczkę swojej siostry.
 - Co jest młoda? - Niepohamowany pisk wydobył się z jej gardła, a sama Lucy wskoczyła na swojego brata i przytulała go tak, jakby właśnie wygrałam w totka. - Ej, dziewczyno, bo się wywalę! Gadaj co się stało! - Podniecona co najmniej jak 10-latka na koncercie Biebiera, podskakiwała i piszczała coś, z czego rozumiał tylko pojedyncze słowa takie jak "Slash", "mama", "rację", "całują", "kocham cię". Oczywiście wyraz twarzy Alexa był odwrotnością inteligencji, dlatego właśnie gapił się na nią z szeroko otwartą buzią. - Nic nie zrozumiałem. - Dziewczyna zawarczała, tak, ona ZAWARCZAŁA i pociągnęła go za sobą gadając pod nosem coś, że wątpi w jego zdolności rozumowania, ale niezbyt ją słyszał.
 - Sam zobacz. - Wepchnęła go do mieszkania.
 - Cześć mamo!! - Wydarł się wchodząc do środka i zamurowało go w pół kroku, gdyż na kanapie leżała Clary, a na niej Slash i całowali się bez skrupułów i jakiegokolwiek zmieszania! - Yyy... Cześć wujku. Dawno cię nie widziałem. - Alex miał zaszczyt poznać Slasha gdy był młodszy, ale wolał nie wspominać o tym wszystkim Lucy. Hudson podniósł głowę i uśmiechnął się do niego.
 - Cześć Alex. O kurwa, ale urosłeś. - Clary walnęła go w ramie i wyswobodziła się z objęć ukochanego.
 - Jak impreza? - Zapytała idąc do kuchni.
 - Fajnie, ale nie tak fajnie jak tu najwyraźniej. - Lucy parsknęła śmiechem, a ich matka cała się zaczerwieniła. - Zgadnij kogo spotkałem wracając. - Wszyscy popatrzyli na niego wyczekująco, jakby się umówili. Mafia! - Axl'a Jebanego-Rose. - Clarissa momentalnie zbladła i by zemdlała, gdyby nie Slash, który widząc co się święci, przytulił ją szybko do siebie. - Wiem, że to głupie, ale wyżydził ode mnie fajkę, dlatego jakoś tak wyszło, że powiedziałem mu, że jestem twoim synem. Ale nie mówiłem jak się nazywam, czy coś. Od razu poszedłem, a ten stał tam jak kołek.
 - Dobra, najważniejsze, że nic ci nie jest.
 - Głupio zrobiłeś. - Skarcił go Wujcio-Wielki-Slash.
 - Wiem, przepraszam. No, to ja się powoli zbieram, czas wracać na studia...

52 komentarze:

  1. Uu, szkoda, bo miałam nadzieję na coś, co by mi wyjasniło, jak było między Clary, Slashem, Axlem i Alexem, no chyba, ze epilog mi wyjasnia.. przeczytam jak znajdę chwilę. A przed chwilę skomentowałam porlog tego nowego o Slashu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już kończę czytać biografię Slasha. Ha, ale jak to czytałam, to też mi przez głowę przeszed taki pomysł, iż można zrobić właśnie takie powiązanie, ale jakoś tak nie miałam nawet czasu głębiej o tym pomysleć.
    Taa, wiem, ze David nie miał córki. No ale nie ma to jak fikcja literacka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no cóż... nie pwoiem, możmna by było uznać to za rozdział, ale, jeśli nie masz serca do tego odpowiadania, to w sumei dobrze, z eje konczycsz - nie ma sensu sie w to bawic jesli to nas ciazy. niemniej jednak wyobraziłąm sobie ta scene "łóżkową" i nie pwoiem... dośc mnie rozmieszyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że to już epilog. Może to dlatego, że zaczęłaś pisać jednocześnie tyle opowiadań? Może lepiej byłoby pisać je na komputerze, skończyć na blogu jedno i publikować dopiero drugie, które byłoby już w sumie skończone :)
    Za wiele to jednak mi się nie wyjaśniło, poza tym, że na sto procent Axl jest ojcem Alexa. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja rozumiem, iż Axl nic nie wiedział, że Clary urodziła dziecko? To ja rozumiem, iż Slash i Clary byli ze sobą po tym, jak Hudson zawinął stragan z zespołu? Bo jakby jeszcze był w GNR, to ciężko by było ukryć istnienie dziecka przed Axlem.

    Hmm, no to Alex mu pojechał. Teraz Rudy zastanawia się o co właściwie chodzi, haha. Szkoda, że już się nie dowiem, co tam dalej się wydarzyło :( Ale jak nie masz serca do tego opowiadania, to nie ma co go ciągnąć na siłę. Ważne aby cieszyc sie z tego, co sie pisze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no wszytsko jasne, po prosu myślałam wcześniej, że w tej historii będzie więcej zawiłości :)

    O, widzę, że nowe opowiadanie inspirowane jest biografią Slasha :) Też jestem jej posiadaczką, ale niestety zostawiłam książkę w domu :( Muszę ją zabrać wreszcie do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że koniec... Ale jak na zakończenie w takim momencie to Ci całkiem nieźle poszło. Co prawda widać, że chciałaś jak najszybciej skończyć, ale trudno się dziwić. Na pewno wolę tak, niż gdybyś to opowiadanie poprostu zostawiła. Ciekawi mnie co by się działo dalej... Ale w pewnym sensie to jest właśnie fajne. Taka nutka niepewności została i można się tylko domyślać. Lubię tak.. Jak w książkach... Yyy... Jamesa Herberta bodajże. Chociaż on pisze horrory.. Nevermind..;p Liczę na kolejne rozdziały pozostałych opowiadań i mam nadzieję, że nie walniesz nagle we wszystkich epilogu. Nawet o tym nie myśl! Nie przezylabym...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No, to ci powiem, że mi się bardzo podobało. Niebanalne zakończenie, ale żałuję, że nie było więcej o Axlu. Chociaż, jeśli miałabyś się z tym opowiadaniem męczyć i pisać na siłę to bez sensu. Lepiej skończyć. No i już masz jedno z głowy :)

    Ból brzucha? Biedna, zdrowiej.

    Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy rozdział Hope dies last na http://its-burning-me-up-inside.blogspot.com/. Zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy rozdział u mnie ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. przeczytałam już wcześniej, ale nie miałam siły na napisanie komentarza. teraz też w sumie nie mam, ale głupio mi tak zostawiać link do siebie, a u kogoś nie zostawić nawet komentarza na temat rozdziału. no u Ciebie epilogu. :< wiesz, szkoda, że to kończysz, bo było fajnie. jakoś tak niedawno zaczęłam czytać Twojego bloga, a proszę, jak się przywiązałam. :)
    mam rozumieć, że Axl nadal kocha Clary, tak? ale ona pewnie będzie teraz żyła długo i szczęśliwie ze Slashem, Alexem i Lucy. :)
    prolog nowego i rozdział kolejnego postaram się nadrobić jutro, a jeśli nie jutro to w niedzielę. :) pozdrawiam i zapraszam do siebie na kolejny rozdział. :) http://all-roads-lead-to-hollywood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy rozdział, http://lets-go-to-bed.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To się cieszę, że było czuć emocje. O to chodziło. :)

    No, widzisz. Ja też tak mam. Lubię komuś radzić, pomagać. Ale jak przyjdzie co do czego to sama nie widzę, żadnego wyjścia. Mam teraz problem z fizyką, ze znajomymi. Po prostu wszystko mnie dobija. Ta sztuczność ludzi, ten egoizm, dwulicowość. Najchętniej bym wszystkich postawiła pod murem i kulką w łeb. ( Tak, jestem psychiczna...)

    Jest u Ciebie ten zapowiadany od tygodnia śnieg? Bo ja to wstałam, podeszłam do okna i mówię " w chuj tego śniegu najebało". Trawy nawet nie pokrywa...

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha. Dobre z tym dywanem :D
    Wiesz mnie to wkurwia to, że ja to na tą jebną tróję umiem, a baba mnie nawet nie chce spróbować poprawić. A nie chcę mieć dwóji na półrocze...
    Oj, z ludźmi to ja już mam większy problem. Tak mi zapowiadają jak to my się przyjaźnimy, jaka to ja nie jestem. A gówno prawda, jedna wielka maskarada. Uświadomiłam sobie, że osoby która jest niby moją najlepszą przyjaciółką nawet nie lubię. Niezły paradoks, nie? Hahaha, aż mnie to samą śmieszy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiesz, to jest na zasadzie siedzisz na lekcji i w pewnym momencie doznajesz olśnienia, pt. Kurwa mać, jak mnie ten człowiek irytuje. I to nie jest, chwilowe. Tylko ja czuję, że z każdym dniem nie mogę wytrzymać. Zastanawiam się czy to we mnie samej nie tkwi problem. Do tej pory oszukiwałam sama siebie, że czuję jakąkolwiek sympatię do tej osoby. Okazuje się, że jest wręcz przeciwnie.

    Co do śniegu, to u mnie nie ma go praktycznie w ogóle, a ja tak czekam, no :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na rozdział 11. na http://during-the-november-rain.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę, że zapomniałam poinformować :c
    U mnie nn. Zapraszam!
    http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba spróbuję :) W ogóle nie ma u mnie śniegu, cholera jasna.
    Kiedy dodasz rozdział? Bo czekam i czekam :(

    OdpowiedzUsuń
  19. siemanoooo! co tam? :>

    OdpowiedzUsuń
  20. Żebyś wiedziała, brakuje mi ich na osłodę dnia. To mam nadzieję, że wena i czas przyjdzie. Ja kiedy mam wenę, czas to nie mam chęci. Po prostu mi się nie chce. Muszę jakąś książkę kupić, bo głupieję jak długo nie czytam...

    Jak niedziela?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  21. proszę bardzo, możesz korzystać! :d

    ooo, jak fajnie. ja też chciałam do Katwoic, niestty moi rodzice idealnie niszczą wsyztsko na cvym mi bardzo zalezy wieć no... :D

    OdpowiedzUsuń
  22. No ba, dawaj szybko. Co tam planujesz?
    Jesteś z Gdynii? Oj to zazdroszczę, morze tak blisko. :)
    U mnie spadł śnieg!
    Wybierasz się do Katowic?

    OdpowiedzUsuń
  23. oj no... nie chce uciekać, bo cóż... moja rodzina bardzo ostro wymierza kary (nie mam tutja na myśli tlyko i wyłącznie szlabanu i totalngo braku zaufiania)... ale jeżeli będe jechać to dam znać! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. cóż.. jakoś się tym nie przejmuję!
    spockzo, spcozk! :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Podoba mi się twój tok myślenia, pisz tak, bo zapowiada się ciekawie. Ciekawie by wyszło.
    Ej, 25 minut to chwilka. :) To ci zazdroszczę, bo ja pomimo, że mam aż/ tylko z 200 km do Katowic to nawet nie pytam, bo wiem, że mnie nie puszczą. Serio, nie mogę tego przeboleć. Jechać też z kim nie mam. Wiadomo, samej mnie tym bardziej nie puszczą. Masakra, jak się dowiedziałam to mi się, aż płakać chciało.

    OdpowiedzUsuń
  26. w sumie nie za bardzo... jakoś tak, nijako. osttanimi czays, święta to dla mnie po prostu kolacja, gdzie można sie objeść. a ty?

    OdpowiedzUsuń
  27. hm... u mnie w sumie też tak jest, tyle, ze nikt nie gra na giatrze, ale wszyscy jakoś wystukujemy rytm. ogólnie jedzenie sama przygotwuję razem z ciocią, tatą i babcią, reszta zajmuje się czym innym... ogólnie nie jest źle, ale nie ma to już dla mnie tej samej magii co parę lat temu, byćź moze wyrosłam z tego, może dojrzałam, a może po prostu mnie to rpzestało kręcić... Och, "Kevin sam..." leci w ten czwartek na polsacie o 20. ja tm zawsze wolałam Szklaną Pułapkę :d

    OdpowiedzUsuń
  28. ja nigdy tak nie wrzeszczałam, od zawsze byłąm bardzo poważna... no cóz... takie dziecko ze mnie. a ja... ja juz nie dbam o tą magie. juz to olewam.
    HM... W SUMIE, FAKT, LESPZE. ACZKOWLIEK NO... PO PROSTU ZACYZNA BYC TO NUDNE, NATOMIAST SZKLANA PUŁAPKE ZAWSZE MOGE OBEJRZEĆ. kurwa, wybacz, ale mi sie capslock właczy.... xd

    OdpowiedzUsuń
  29. Daj spokój nie ma co dyskutować, tata to luz, ale mamusia jest tak nadopiekuńcza, że idzie się załamać. W sumie przeszło mi to przez myśl, ale potem byłaby taka awantura, żebym już nic nie mogła. Gdybym miała z kim to by mnie może puścili, a tu ni chuja. Bo wiesz, muszą tego człowieka znać i musiałabym z tym kimś jechać. Nie wiem, już sama. Wiesz, gdyby były bilety do kupienia praktycznie na ostatnią chwilę, to może bym coś wykombinowała. Bóstwo, moje tak samo ;3. W Rybniku byłaś?

    OdpowiedzUsuń
  30. nie no, na pewno nie. śiweta to dla każdego inny czas, jedni je lubią drudzy nie, ale wazne, ze sie cieszysz, ze je bd mic ;)
    obejrzyj, polecam! uwielbiam bruca i jego rolę. ach... *.*

    OdpowiedzUsuń
  31. 7 i nikt nie pojechał? Dżizas. Nie wiem, jak da radę to będzie sukces. Jest jeszcze trochę czasu, może coś się wymyśli. Ja nie lubię ich okłamywać, kogo jak kogo, ale bym miała cholerne wyrzuty sumienia. Jak tydzień leci?

    OdpowiedzUsuń
  32. bedziesz musiała! ten film jest godny obejrzenia! :)
    hm... słodycze, w skzoel od zajebstej pani paczki (bralismy duział w projkecie i za to dostalismy paczki), cukierki od sw mikołaja w skzole, kjasę i tableta :d

    OdpowiedzUsuń
  33. :) tak, tak. ale to również jako prezent pod choinkę :) i przedawniony prezent urodzinowy ^^ och, tez fajnie *.*

    OdpowiedzUsuń
  34. Uhuhuh, poleciała? No, w sumie z Gdyni do Katowic, to przez całą Polskę masz. Haha, nie moja mama rozwala system, kupiła mi takie pudełko z kinder i tam były słodycze, miś i... stanik. Tak, mam bardzo normalną mamusię, moja mina jak to zobaczyłam? Bezcenne. No jeszcze od dziadków 50 zł i od cioci i chrzestnego chyba stówę dostanę, jak co roku. Jutro mam wycieczkę.
    Ja sobie nie mogę wydarować, że nie byłam w marcu na Dżemie, w moim mieście. Bilety 50 zł. Ale to samo, nie miałam z kim iść.
    A ty co tam dostałaś?

    OdpowiedzUsuń
  35. Nowy rozdział na its-burning-me-up-inside.blogspot.com, także tego.. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nasz umysl tontaki maly cholik wiec wiesz, jest zdolny do wszystkiego.
    Rodzice zawsze nas wkurzali, i jak ty bd miala dziecko to tez tak pewnie bd. Zaloz sluchawki, zamknij sie w pokoju, przejdzie jej. Afh, te dni... znam ten bol...

    OdpowiedzUsuń
  37. Ej, też chcę płytę! Wczoraj byłam bliska zakupu jakiejś w empiku, ale koleżance się "duszno zrobiło". Musiałam zrezygnować i kupić co innego. Oj, ja też bym takiego misia chciała. Przydałby się. :( Mieliście te klasowe mikołajki? Bo u mnie to jest to tak organizowane, że jeszcze nigdy nie było. A, szkoda, bo bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
  38. O, jak świątecznie się tu zrobiło ;D

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja od 3 lat mam palana, aby napisać swięteczny dodatek, ale od 3 lata nie mogę się zebrac, aby to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  40. No mi od 3 lat w glowie ciągle siedzi ten sam pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  41. No własnie od 3 latach ciągle to samo i tak od 3 lata mam już to napisać. Co prawda bohaterowie trochę się mi pozmieniali, bo 3 lata temu to było na bohaterów tamtego bloga jeszcze onetowskiego, a teraz by było na moich obecnych, ale koncepcja ta sama.

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie wyjdzie. Po prostu jest to juz przedawniony pomysł. Ja tak mam, ze jak co mi w głowie za długo siedzi, to potem już tego nie napiszę. Taka jakas blokada.

    OdpowiedzUsuń
  43. Wiesz, narazie zajmuje sie opowiadaniem co obecnie pisze i ono mnie całe pochałania.

    OdpowiedzUsuń
  44. Ale wiesz, to na wycieczce było. Kij z tym, zamówię sobie jak w niedziele kasę dostanę.
    No wiem, ale fajnie mieć taką niespodziankę, bo się nie wie co się dostanie. A tu bum, może coś na prawdę fajnego co do gustu przypadnie. Daj spokój z tym fb, moja klasa jest tam jako grupa... Mamy jeszcze grupę gdzie wstawiamy pracę domową. Hahaha. Filmik też jeden jest, taki przypałowy, że jak to oglądam to się duszę. :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Zapraszam na rozdział 12. na http://during-the-november-rain.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  46. Dlatego ja zawsze zjamuję się tylko jednym opowiadaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Przydaje się to. Mi ktoś w czwartek zajebał książkę od biologii i nie wiem kto dalej. A kurwa mać sprawdzian mam w poniedziałek. Liczę na to, że mi koleżanka zeskanuje. :(

    OdpowiedzUsuń
  48. podchodzi, podchodzi no ale cóż... ech, wpsółczuje :<

    OdpowiedzUsuń
  49. Hej, nowy u mnie :) ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  50. oj tam oj tam :d dobrze, że przejdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  51. ;_________________________; to już koniec? D; ale jak to? Tak szybko? Przecież to się tak w chuj zajebiście zapowiadało, a tu nagle hop! i nie ma DDDD: no trudno, są jeszcze dwa inne opowiadania, które zaczynam nadrabiać. Choć to już nie będzie to samo, bo to opowiadanie było zajebiste *_* zakochałam się w tych zdjęciach, niektórych nigdy wcześniej nie widziałam, dlatego moje odczucia były podwójnie silne i mimo paru literówek to tak się wciągnęłam w całą fabułę, że ojapierdole.
    Clary, zajebisty wujcio, tatuś i ukochany Slash, skurwiel Axl, Alex i Lucy *_________* to wszystko było po prostu magiczne!

    Także ten, na szczęście zrozumiałam zakończenie, albo i nie, bo chętnie przeczytałabym coś jeszcze związanego z tą ich historią xD

    OdpowiedzUsuń
  52. Odkryłam to opowiadanie dopiero teraz, więc nie będę Ci spamić pod każdym rozdziałem. Tutaj podsumuję swoje wszystkie przemyślenia :)
    Bardzo spodobał mi się pomysł na tak krótkie opowiadanie. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Miło jest poznawać nowe formy. Przede wszystkim nie jest ono tak szablonowe, jak co poniektóre gdzie w zasadzie zmieniają się tylko imiona kobiet Gunsów. Pozdrawiam i gratuluję świetnego pomysłu. Bardzo miło się czytało :)

    OdpowiedzUsuń